Lektura w kratkę
26 października 2017Kulisy wyjazdu naszej CIUCHCI za ocean – część 1
16 listopada 2017O wyższości czytania nad oglądaniem telewizji można by napisać rozprawę naukową. Mało kto odważy się opowiedzieć za wyższością tego drugiego w procesie wychowania. Jakoś tak wyszło, że książka to atrybut człowieka inteligentnego i obytego. Ja czytać lubię i lubiłam od dzieciństwa. Mój maluch też i jego najbliżsi rówieśnicy także. Dzisiaj troszkę o tym jak czytać, by czytanie sprawiało frajdę.
Pamiętam z czasów studenckich pewną książkę. Była to książka o czytaniu książek. o tym jak czytać, dlaczego czytać i jakie prawa ma ktoś, kto po książkę sięga. Wbrew oczekiwaniom nie był to kolejny nudny naukowy wywód. Była to książka, którą pochłaniało się jak powieść. Taki też był jej tytuł. Jak powieść Daniela Pennaca zainspirowała mnie do stworzenia własnej listy zasad czytania dzieciom tak, by czytanie stało się przyjemnością dla rodzica i dla dziecka.
Tak więc, Drogi Czytelniku przedstawiam Ci moją propozycję kilku rozwiązań, które sprawią, że wspólne czytanie stanie się przyjemnością i dla Ciebie i dla Twojego dziecka.
Nie tylko w krainie miękkiej poduchy i ciepłego kakao…
Zawsze kiedy wyobrażałam sobie wspólne czytanie z dzieckiem w mojej głowie rysował się konkretny obraz: ciepłe łóżeczko, kołdra, poduchy, miękkie światło, może nawet jakieś kakao…
I owszem każdego wieczora tak wygląda nasze czytanie przed snem, ale szybko uświadomiłam sobie, że najciekawsze książki potrafią wciągnąć tak, że nawet w toalecie nie możesz się od nich oderwać, a fe! Bo co stoi na przeszkodzie, by w drodze powrotnej z biblioteki zrobić sobie mały przystanek na ławce? Już nawet sama wizyta w bibliotece jest świetną okazją by zanurzyć się w książce w zaciszu przytulnego kącika dla małych czytelników. Tak więc my czytamy wszędzie: w autobusie, w pociągu, na przystanku, po obiedzie, podczas deseru i na dywanie, podczas zabawy. Tam gdzie przyjdzie ochota na otwarcie ukochanej książki.
Opowieść, która żyje…
Uwielbiam słuchać jak mój M. czyta naszemu synkowi. To czytanie jest przygodą. Oni nie odczytują tekstu, tylko tworzą historię. Kiedy trzeba, bohaterowie bez imion zyskują imiona. Kiedy nie wiadomo o co chodzi, świat zamienia się w bardziej przyjazny i zrozumiały dla trzylatka. Kiedy chce się o coś zapytać to można, bo przecież to jest właśnie dobry moment. Czytanie nie kończy się na ostatniej stronie. o opowieści można przecież mówić dalej, wyciągać wnioski, wymyślać inne zakończenia. Książka to tylko początek przygody. Dobrze ją przeżyć z Tatą – Przewodnikiem.
Kraina bez biletu wstępu…
Kiedy jest najlepszy czas na pierwszą opowieść? Kiedy czytanie dziecku nabiera jakiegokolwiek sensu? Czy istota, która jeszcze nie do końca ogarnia fakt, że ma ręce potrafi cokolwiek skorzystać na lekturze książki?
Odpowiem pytaniem na pytanie: Od kiedy możemy powiedzieć, że nasze dziecko rozumie to, co do niego dociera? Kiedy kończy pół roku? Rok? Dwa? Skąd mamy pewność, że rozwój intelektualny niemowlęcia idzie w parze z rozwojem fizycznym? Bez szeregu naukowych badań i obserwacji na żadne z tych pytań nie możemy dać jednoznacznej odpowiedzi. Przedstawię zatem mój punkt widzenia, może Ci się spodoba.
Historia jest z czasów kiedy nasz syn miał dosłownie kilka dni i dopiero uczyliśmy się obsługi małego człowieka. Podczas przewijania nasz Maluch postanowił dać się we znaki ojcu postawą typu nie dam się rozebrać, choćbym miał odpłynąć rzeką… tego co mam w pieluszce. Wtedy mówię do Męża: Opowiedz mu co będziesz robił i dlaczego. Mąż nie uwierzył i nadal siłował się z prawie 4 kilogramami upartości leżącej na przewijaku. w końcu dał za wygraną. Spokojnym, pełnym miłości tonem powiedział: Posłuchaj, teraz Tatuś chciałby zdjąć z ciebie te śpioszki, zaraz wyrzucimy tę okropną pieluchę i będzie ci znowu miło i sucho. Za chwilę słyszę: To jest niemożliwe! On mi pomaga! On mnie rozumie!
Tak naprawdę do dziś nie wiemy czy młody rozumiał słowa, intencje, czy uspokoił go ton głosu Taty. Jednak jedno wiemy na pewno — nie darowalibyśmy sobie tego, gdybyśmy przegapili ten moment kiedy nasze dziecko jest gotowe na odbieranie świata na wyższym poziomie. Dlatego czytaliśmy mu od pierwszych dni życia. Nie jesteśmy w naszym poglądzie osamotnieni. Znamy dzieci zaczytane od maleńkości, dla których teraz, przygoda z książką jest równie atrakcyjna jak wizyta na placu zabaw.
Dozwolone do lat…
Skoro już podjęliśmy się trudu wspólnego czytania, skoro weszło to na stałe do naszego planu dnia, to pozostaje zadać pytanie: Jak długo jeszcze? Kiedy można przestać? Czy sam fakt, że dziecko umie czytać jest wystarczającym powodem by zaniechać wspólnej lektury?
Myślę, że jeśli zobaczycie jak wspaniałym rodzinnym przeżyciem jest wspólna przygoda z książką, to nie tak prędko będziecie chcieli z tego zwyczaju zrezygnować. a warto też nadmienić, że czytające dziecko to kolejny sposób na wzbogacenie lektury. Bo teraz można czytać z podziałem na role, interpretować, przeżywać inaczej, pełniej.
Książka to nie wszystko…
Dzisiaj zapytałam pewnej mamy: „Jak myślisz dlaczego Twoje dzieci lubią czytać?” Po chwili namysłu usłyszałam: „Myślę, że nie chodzi o samo czytanie, ale o wszystko co jest dookoła. Wycieczki do biblioteki, zabawy z książkami, bliskość…”
Myślę, że tu tkwi sedno problemu. Nie da się źle kojarzyć czynności, która wiąże się ze spędzaniem czasu z ukochaną osobą. Tu chodzi o każdy uśmiech i każdą sytuację, która tworzy pozytywne skojarzenie.
U nas to jest zawsze uśmiechnięta Pani z Biblioteki, która zaprasza mojego synka na swoje stanowisko i pozwala mu na to, by sam zwrócił i wypożyczył swoje książeczki. To są miękkie poduchy w czytelni. To spacery do parku i czytanie na kocu książki o mrówkach, tylko tak by nie spłoszyć żadnej mrówki, która przypadkiem wdrapała się by też posłuchać. To wylepianie z plasteliny ulubionych postaci i odgrywanie scenek. To nawiązywanie i pokazywanie, że morał płynący z przeczytanych historii pomógł nam dzisiaj rozwiązać trudną sprawę w życiu młodego człowieka. To nauka narracji własnego życia. Bo każdy z nas jest opowieścią.
Ludwig Wittgenstein napisał kiedyś, że
granice naszego języka
wyznaczają granice naszego świata.
Wspólne czytanie jest tym co otwiera przed młodym człowiekiem zupełnie nowe światy. Byłoby szkoda, gdyby brak oddanego Przewodnika uniemożliwił mu kontynuowanie podróży…
Podsumowując:
- Czytamy wszędzie
- Dodajemy serce do opowieści
- Czytamy od urodzenia
- Czytamy do starości
- Wspólne czytanie to nie tylko książka, to także bliskość, wycieczka do biblioteki, zabawa.
Powodzenia!
Zdjęcie: Photo by Daniela Rey on Unsplash